środa, 8 kwietnia 2015

Bolonia i Florencja ! 19-22.03.2015


Wyjazd od czwartku do niedzieli!
Przelot ryanair
Wylot z Krakowa
Przylot do Wrocławia
Koszt za osobę 206zł

Dzień pierwszy
- Dworzec Główny w Bolonii -  dlaczego ? stąd wyruszaliśmy dnia następnego pociągiem do Florencji, oraz dlatego że dworzec ten bardzo się różni od naszych polskich małych dworców. Ten jest pięcio-poziomowy, więc można sobie wyobrazić ilość peronów i odjeżdzających pociągów.
- Wieża Asinelli -97,2 metrowa wieża, na której samo wejście jest dużym wrażeniem dla osób które zmagają się z lękiem wysokości, jak ja... stare drewniane wąskie schody! 
- Piazza maggiore - czyli główny rynek Bolonii 
- Bazylika San Petriono
- Bazylika Santo Stefano
- Brama Porta Saragozza

Dzień drugi: 
Rozpoczął się od podróży Włoskim pendolino do Florencji - 100 km, poł godziny - trasa w tunelu. 
Na miejscu przywitał nas kościoł Santa Maria Novella, następnie wybraliśmy się w stronę głównego rynku i atrakcji 
- Baptysterium i Duomo Santa Maria del Fiore
Przepiękne budowle robiące spore wrażenie swoją wielkością i dokładnością, niestety baptysterium zastaliśmy w rusztowaniu, mimo wszystko udało nam się dokładnie przyjrzeć się drzwiom raju oraz wnętrzom baptysterium jak i wnętrzu Katedry jak i podziemni Duomo. Skorzystaliśmy również z wierzy oraz kopuły skąd  mogliśmy przyjrzeć się pięknej słonecznej panoramy Florenckiego miasta
- Galeria Uffizi
- Kaplica Pazzich
- Kościół San Miniato al Monte 
- Kościół Santa Croce 
- Pomniki Loggia dei Lanzi
- Most Złotników - dziś z daleka 
- Pałac Vecchio
Wieczorem wybraliśmy się pod baptysterium gdzie zostałam narzeczoną a dzięki znacznie mniejszej ilości turystów  mogliśmy dokładnie przyjrzeć się Drzwiom Raju i pięknym detalom katedry jak i pobliskich tradycyjnym włoskim budynkom.

Dzień trzeci: 
Przeznaczyliśmy całościowo na zwiedzenie ogrodów Boboli, jednakże zwiedzanie ich zakończyliśmy dużo wcześniej niż planowaliśmy
Droga do ogrodów prowadziła przez most złotników, który wyobrażałam sobie całkiem inaczej, idąc z ulicy praktycznie nie czujesz się jak na moście, tylko jak na zwyczajnej ulicy ze sklepami... - a sprzedawane jest tu tylko złoto.
Na koniec zjedliśmy pizzę przy Bazylice Santa Sprito

Te trzy dni w zupełności wystarczyły na zwiedzenie pięknych miast tanim kosztem. Czwarty i ostatni dzień spędziliśmy głównie na przejazdach - począwszy od pociągu, miejskiego autobusu, samolotu i autokaru. 
Wrażenia nie zapomniane, jedzenie? polecam włoskie croissanty z czekoladą!
Włoskie pizze? najtańsza okazała się najlepsza.. uważajcie na pizze z rybą ! mały dodatek a bardzo psuje smak!.





sobota, 20 grudnia 2014

Wspominając - Wrocław 2014

  
Wrocław ma to do siebie,  że nawet jeśli człowiek jest tu 5ty raz, to nigdy nie musi się nudzić, bo zawsze można zrobić sobie zabawę w poszukiwaniu krasnali których jeszcze się nie zobaczyło, a ich liczba rośnie z roku na rok.
Co warto zobaczyć ?
- Most tumski ze słynnymi kłódkami 
- Ogród Zoologiczny
- Ogród Japoński
- Ogród botaniczny 
- Podwale i promenada
- Wrocławska fontanna
- Katedry, wystawy, pomniki, muzea - które łatwo znaleźć w internecie i dopasować do swoich zainteresowań.

Ogród Japoński znajduje się blisko Zoo i Wrocławskiej Fontanny, poruszając się po mieście polecam kupić bilet na komunikację miejską - jednodniowy ;)

czwartek, 18 grudnia 2014

Wspominając - Opole 20.06.2014




Świetny sposób na spędzenie wolnego czasu inaczej, Zoo w Opolu jest pięknie przygotowane do zwiedzania,  a największą atrakcję przyciąga na pewno wybieg lemurów, gdzie przy odrobinie szczęścia i śmiałości można zobaczyć to zwierzątko z bardzo bliska, a nawet pogłaskać.
Dużym atutem również jest pokaz umiejętności fok i dobra prezentacja prowadzącego.
Jest to dobre miejsce dla dorosłych jak i dzieci, ponieważ są tu ciekawe atrakcje oraz miejsce na wypoczynek - restauracja, butki z jedzeniem, oraz place zabaw dla dzieci.
Polecam to miejsce każdemu, tym małym jak i tym dużym.




piątek, 12 grudnia 2014

Kraków 12.12.2014


Dzisiejszy wypad do Krakowa, był dla zwiedzenia Lost Souls Alley- dom strachów, który znajduje się na ulicy Floriańskiej 6, zaraz przy Głównym Rynku.
Oczekiwałam większych emocji, większych krzyków i większej adrenaliny i zapewne by były, gdybym weszła tylko z koleżanką, niestety i stety dołączyliśmy się do chłopaków- anglików, którzy w środku zrobili chaos! w poszukiwaniu kluczyka do drzwi, rozwalili dekoracje... no i ich chaotyczne świecenie jedyną latarką, jaką mieliśmy spowodowało że widzieliśmy tylko ciemność!! No ale nie było tak źle, dzięki temu  dużo się pośmiałam. 
Najbardziej spodobał mi się wpadający do pokoju facet z piłą!

Polecam odwiedzenie tego miejsca !


Dodatkowo zobaczyliśmy wnętrze Kościoła Św. Wojciecha na Głównym rynku,
przespacerowaliśmy sukiennice, pobliskie uliczki, Wawel. Czyli to co w Krakowie trzeba zobaczyć.!


niedziela, 26 października 2014

Żabnica- skałka 26.10.2014



Na szlaku byliśmy przed 8, wyruszyliśmy zielonym szlakiem na: Hala Rysianka- schronisko PTTK- 2,15h.
Schronisko znajduje się na wysokości 1324 m.n.p.m, szlak bardzo przyjemny, mimo dość stromego podejścia na początku. Następnie przeszliśmy również zielonym na: Hala Lipową - schronisko PTTH - 15min. Które znajduje się na wysokości 1290 m.n.p.m. to wszystko co było w planach na dziś a dzień jeszcze długi więc dodatkowo wybraliśmy się do kolejnego schroniska, również zielonym szlakiem 1,30h na: Hala Boracza która znajduje się na wysokości 854 m.n.p.m, gdzie odpoczęliśmy i zjedliśmy przepyszne oscypki z żurawinką. Wróciliśmy czarnym szlakiem prosto na parking samochodowy ok. godz. 15. 
Kolejny udany wypad, mimo dużego błota, oszronienia na szlaku, śliskich mokrych liści i dość zimnego powietrza.









poniedziałek, 13 października 2014

Pamiętniki

" jedna chwila może pozostać z Tobą na zawsze "

Czyli mój sposób na zapamiętanie chwil, które chciałabym zostawić w swojej pamięci na zawsze.

Jednym z nich jest pudełko. Zwykłe tekturowe pudełko za 3 zł , które wypełnia się przeróżnościami, kartkami, listami, figurkami, małymi drobiazgami, które dla innych byłyby śmieciem. 
Choć pomysł na kolekcjonowanie bezwartościowych rzeczy, wydaję się dość banalny, mogę szczerze powiedzieć, że jest super rozwiązaniem dla odświeżania pamięci. Gdy po dłuższym czasie, przeważnie w czasie sprzątania kurzu ( a na samą górę szafy, wybieram się ze szmatką dość rzadko) dostanę się do tego pudełka, jakoś go zdejmę i otworzę, to uśmiech nie znika z twarzy. A wiele chwil o których na co dzień się zapomina, wraca jak bumerang. Coś wspaniałego.

Drugą rzeczą jest "pamiętnik", zeszyt który zamiast linii czy kratki ma namalowane kropki, zakupiony kilka lat temu w butiku. Do niego wklejam zdjęcia, bileciki itp. Oraz opisuję każde ważne wydarzenie z każdego roku. Na jego tyle widnieje lista którą stworzyłam po oglądnięciu kilku odcinków programu, o ile pamiętam - sto rzeczy do zrobienia przed śmiercią. Jak na razie widnieje na niej 58 podpunktów, a ok. 30 została zrealizowana. Również na tyle namalowałam mapę Polski gdzie zaznaczam miejscowości które odwiedziłam. Jeden zeszyt który grubnie z każdym wpisem, a tworzy tyle pięknych historii.

Kolejna rzecz stworzona na spontana, to zeszyt, który zabrałam na majowy wypad do Zakopanego, ponieważ leżał pusty w szafie, wzięłam go na bazgranie w chwili nudy. Jednak został miejscem do zbierania górskich pieczątek i opisywania przebytych szlaków i zdobytych szczytów.
Coś bardzo podobnego, założony z nudów w pracy, bez celu, to zabindowany notes A5, 
po jakimś czasie stwierdziłam, że zacznę tu opisywać każdą moją wycieczkę. Co zobaczyłam, czym tam dotarłam, z kim, za jaką cenę itp. Wbrew pozorom takie informacje szybko uciekają z pamięci ( w tym przypadku wzorowałam się na przeglądniętej książce znalezionej w empiku, właśnie do podróży, w której były przygotowane miejsca na notatki, listę rzeczy do zabrania, szkice, opis wycieczki, koszta itp).

Fakt mogłabym kupić jeden dobry zeszyt, albo pofatygować się i zabindować jeden gruby plik kartek do wszystkiego, ale szkoda mi zniszczyć wcześniejszych, oraz dzięki temu mam jako tako porządek a do tego jest to w jakimś stopniu rozdzielone. 


Londyn 24-28.09.2014

P9264399.JPG 

Wyjazd do tego miasta  przygotował mój chłopak, ja pojechałam na gotowe, co bardzo mnie cieszy. Londyn był jednym z moich zaplanowanych wyjazdów, ale nie sądziłam że pojadę tam, w tak szybkim i spontanicznym terminie.
Jak na tak krótki wyjazd, zwiedziłam bardzo wiele:

Dzień 1
- Dom Sherlocka Holmsa ( Baker Street 221b )
- Wellington Arch
- Buckingham Palace
- St James Park
- Westminster Abbey
- Big Ben
- London eye
- Hyde Park
- Green Park
- Kensington Gardens
 P9274765.JPG
Dzień 2
- Oxford Street
- Primark  ( mimo cen, praktycznie nic dla siebie nie znalazłam )
- Harrods
- M16
- Tate Britain
- M&M ( bajowy sklep! )
- Trafalgar Square
- National Gallery
- Leicester Square
- Chinatown
P9264530.JPG

Dzień 3
- Piccadilly Circus
- British Museum
- Kings Cross
- Monument
- St. Paul's Cathedral
 P9264553.JPG
Dzień 4
- Millenium Bridge
- London Bridge
- Tower Bridge
- Natural History Museum
- Science Musuem
- Royal Albert Hall
P9264558.JPG

Do Londynu trafiłam liniami lotniczymi Ryanair  za 270zł ( za osobę ) w dwie strony ( z lotniska Katowice do London Stansted )
Z Lotniska do centrum dojechaliśmy EasyBus za 6.99 funta. ( za osobę )
Bus powrotny kosztował 4.99 funta ( za osobę ).
Nocleg - Hyde Park Hostel ok. 27 funtów za 3 doby, ze śniadaniami (za osobę)
________________________________________________
Londyn w moim odczuciu to bardzo szybkie miasto.
Ruch lewostronny okazał się dla nas sporym wyzwaniem, jednak w ostatnim dniu zwiedzania poruszaliśmy się po mieście jak wszyscy.
Bardzo podobała mi się architektura tego miasta, urozmaicenie, wielobarwność. Budynki nowoczesne pięknie komponują się na tle starych. Niektóre cechują się niesamowitą dokładnością inne zaś prostotą. Niesamowite.
Dużym atutem tego miasta są również duże parki, zadbane, z wieloma rabatami, jeziorkami i rozległymi polanami, na których pikniki i odpoczynek to codzienność.
Minusem dla mnie był brak śmietników oraz wysokie ceny wszystkiego.
 P9274652.JPG
P9274710.JPG
P9274718.JPG

 "Świat jest książką, a Ci, którzy nie podróżują czytają tylko jedną jej stronę"

niedziela, 12 października 2014

Kraków 16.08.2014

P8163205.JPG
Ten wyjazd, był dla relaksu, aniżeli dla zwiedzania, ponieważ w Krakowie mam
rodzinę, dzięki czemu często miałam okazję poznawania tego miasta. Przyjeżdżałam tu również na spotkania młodzieży pod tytułem "Wołczyn w Krakowie".

Zobaczyłam po raz kolejny:
- Zakrzówek
- Wawel
- Sukiennice
- Barbakan
- Galeria Krakowska

Dziś również skupiłam się na oglądnięciu pobliskich pomników, oraz poznaniu historii mostów itp.
 P8163215.JPG
" Świat jest książką, a Ci, którzy nie podróżują czytają tylko jedną jej stronę"

Wisła 25-27.07.2014

P7182740.JPG
Dzień 1
Żółtym szlakiem  Stożek schronisko -45 min. do Stożek mały 825m.n.p.m., następie na Stożek Wielki -960m.n.p.m. Szlak przyjemny, choć ja dziś miałam ciężki dzień, więc szło mi się ciężko. Widoki ze szczytu słabe, nic szczególnego, więc poszliśmy w czerwonym szlakiem w kierunku  Kiczory, gdzie wdrapaliśmy się na skałki, skąd wyłania się ładny krajobraz.
P7192861.JPG
Dzień 2
Żółtym szlakiem z Wisły Dziechcinka w kierunku Trzy Kopce Wiślane -1,5h, przez Kamienny- 790m.n.p.m, Trzy Kopce Wiślane 803m.n.p.m oraz Gościejów 811.m.n.p.m. Wracaliśmy przez Wisła Gościejów -1h.
Tu widoków pojawiło się troszkę więcej, na szlaku brak tabliczek o szczytach. Szlak prowadzi na początku dość długo przez betonową małą ulicę.
P7182811.JPG
Dodatkowe atrakcje:
- Kino plenerowe w centrum wisły, na które dojechaliśmy rowerami właścicielki naszego pensjonatu - bez świateł i ze słabymi hamulcami.
- Galeria Adama Małysza
- Spacer po Ustroniu

Warszawa 12.07.2014

 P7122653.JPG


Zwiedzanie Warszawy rozpoczęliśmy już z samego rana (ok. 5). Przywitał nas deszcz i taka pogoda była prawie cały dzień... długi dzień, bo powrót mieliśmy dopiero po północy. Oczywiście ubrałam się na pogodny dzień, więc było ciężko.
Jednak postanowiliśmy nie marnować czasu na spędzenie go w knajpkach i ruszyliśmy zobaczyć to co zaplanowaliśmy:

- Ogród Saski
- Grób Nieznanego Żołnierza
- Pałac Kultury i Rozrywki
- Barbakan
- Nowy Świat- jedna z najdroższych ulic Warszawy
- Stadion Narodowy
- Rynek Stary
- Galeria Złote Tarasy
- Fotoplastikon
- Metro

Wypisuję wszystko, mimo że niektóre podpunkty wydają się zbędne, takie jak np. metro czy galeria .. ale jednak dla mnie to miejsca które zobaczyłam pierwszy raz.
Warszawa urzekła mnie dużą ilością wąskich uliczek, starymi kamienicami które mimo dużego wyniszczenia i zaniedbania, przekazują piękną historię tego miasta.
Magiczne również było zwiedzenie Fotoplastikonu i oglądnięcie starych fotografii.
 P7122484.JPG
P7122567.JPG
P7122555.JPG

 "Świat jest książką, a Ci, którzy nie podróżują czytają tylko jedną jej stronę"

Zakopane 19-25.05.2014

P5209804.JPG
Tygodniowy wyjazd w góry z rodzinką, był dla mnie czasem wyzwania fizycznego jak i psychicznego. Wyjechałam z myślą odpoczynku i relaksu. Nieświadoma tego, co mnie tam czeka.

Dzień 1
Rozpoczęliśmy od przejścia czarnym szlakiem
"Droga pod reglami" na Sarnią Skałę - 1327m.n.p.m. gdzie od razu wyłonił się piękny widok zaśnieżonych tatr. Coś przepięknego i mimo dość silnego i zimnego wiatru, chciałoby się tu zostać na kilka godzinek. Następnie schodząc w dół poszliśmy zobaczyć Wodospad Siklawica, który zrobił na mnie ogromne wrażenie, szczególnie w tak słoneczny dzień. Następnie powędrowaliśmy doliną Strążyską i doliną Białego.
P5210024.JPG 
Dzień 2
Najtrudniejszy dzień w całym tym tygodniu, fizycznie i psychicznie. Mimo że zostałam poinformowana o tym że im wyżej tym więcej może pojawić się śniegu, to nie wzięłam tego pod uwagę.
Z Wodogrzmotów Mickiewicza powędrowaliśmy zielonym szlakiem do Doliny Pięciu Stawów Polskich - 1670m.n.p.m. długa i nudna wędrówka przez szlak, z wysokimi drzewami i bez widoków, oczywiście do czasu, tak jak mówiła siostra, pojawił się śnieg, byłam już zmęczona przez uciążliwe słońce, a tu nagle pojawiła się stroma ściana topniejącego śniegu, mimo zimowych butów trekkingowych, podejście było trudne. Po kilku minutach jednak wyłonił się piękny widok ośnieżonych stawów oraz schroniska, gdzie zrobiliśmy sobie pierwszy odpoczynek na drugie śniadanie i ciepłą herbatę. Kilka zdjęć i w drogę, jako że powrót był dość ciężki, postanowiliśmy iść dalej po śladach które zostawił ktoś przed nami, im wyżej tym ciężej. Wiele razy panikowałam i miałam świadomość że jeden zły ruch i mogę stoczyć się ze szlaku. Widoki niesamowite, ale śnieg po kolana, oraz wpadanie w niego po pasy, było bardzo uciążliwe. Ok. 100 metrów wzwyż, a potem już schodzenie coraz niżej i niżej w kierunku Morskiego Oka -1410m.n.p.m a potem już niebieskim szlakiem w kierunku Polanicy Białczańskiej. Niesamowity dzień, a oglądając zdjęcia z tej wyprawy, wciąż nie wierzę że tam byłam.
 P5209803.JPG
Dzień 3
Dziś trochę spokojnie; z doliny Kościelisko zielonym szlakiem w kierunku schroniska Hala Ornak - 1400m.n.p.m, po drodze zwiedzenie Jaskini Mylnej, a po schronisku odpoczynek przy pięknym Smerczyńskim Stawie.
Wieczorem czas na Krupówki.
 P5219982.JPG
Dzień 4
Rozpoczęliśmy wędrówkę od doliny Chochołowskiej - gdzie zielonym szlakiem kierowaliśmy się do schroniska Siwa Polana, aby zaoszczędzić siły i czasy, pojechaliśmy wypożyczonym rowerem, ok 9 km. Po odpoczynku w schronisku już pieszo kierowaliśmy się na pierwszy z trzech szczytów - Grześ - 1653m.n.p.m, następnie Rakoń - 1879m.n.p.m gdzie powoli pojawiały się płaty śniegu, oraz piękne malownicze obrazy gór, wędrowaliśmy odsłoniętymi klifami, w rażącym słońcu i dużym chłodnym wietrze. Następnie weszliśmy stromszym podejściem na Wołwiec - 2063m.n.p.m. Ogromny wiatr i niesamowite widoki, coś cudownego.
Na drogę powrotną wybraliśmy szlak niebieski w kierunku schoniska, było dość stromo i dużo śniegu więc sobie trochę skróciliśmy drogę zjazdem ok 150-200m w doł na pupie. Najlepszy zjazd w życiu!. Po schronisku rowerem do doliny i do apartamentu!.
 P5220181.JPG
Dzień 5
Dziś znów spokojnie - Zielonym szlakiem na Rusinową polanę oraz niebieskim szlakiem do Polanicy Białczańskiej.
Popołudnie przeznaczyliśmy na odpoczynek, a wieczór spędziliśmy czekając na wschód słońca na Gubałówce
 P5220145.JPG
Dzień 6
Niebieskim szlakiem Kalatówki, Hala Konradowa na Giewont - 1893m.n.p.m, przed samym Giewontem, w chwili pojawienia się łańcuchów pojawił się mój lęk wysokości, więc wesoło nie było, ale nie mogłam przepuścić szczytu z mojej listy, więc jakoś weszłam. Odpoczynek zrobiliśmy sobie przy Przełęczy Kondrackiej - 1725m.n.p.m a następnie schodziliśmy żółtym szlakiem w kierunku doliny małej łąki oraz drogi pod reglami.

Cały wyjazd skończył się szczęśliwie, mimo obolałych mięśni i spalonej od słońca twarzy, którą ciężko było przywrócić do normalnego wyglądu.




P5220243.JPG
P5220199.JPG

Babia Góra 05.07.2014

P7052151.JPG
Wchodziliśmy niebieskim szlakiem- Markowe Szczawiny- Schronisko PTTK - 2h. Spokojny szlak do schroniska, który można potraktować jak spacer.  Następnie żółtym szlakiem na Babią Górę - 1,15h - 1725m.n.p.m.. Ciekawy szlak z łańcuchami oraz klamrami, dla osób z większą kondycją. Sam szczyt w ładną pogodę super, niesamowite widoki. Jednak szczyt odsłonięty na wiatr, wiec warto pamiętać o ochronie głowy.
P7052305.JPG
Powrót wybraliśmy zielonym szlakiem :Lipnica w kiczory - 2,15 h, przez Gówniak- 1617m.n.p.m, oraz przez Kępę - 1521m.n.p.m, następnie czerwonym szlakiem "przełęcz krowiarki - 0,30h. przez Sokolicę - 1367m.n.p.m.