niedziela, 12 października 2014

Zakopane 19-25.05.2014

P5209804.JPG
Tygodniowy wyjazd w góry z rodzinką, był dla mnie czasem wyzwania fizycznego jak i psychicznego. Wyjechałam z myślą odpoczynku i relaksu. Nieświadoma tego, co mnie tam czeka.

Dzień 1
Rozpoczęliśmy od przejścia czarnym szlakiem
"Droga pod reglami" na Sarnią Skałę - 1327m.n.p.m. gdzie od razu wyłonił się piękny widok zaśnieżonych tatr. Coś przepięknego i mimo dość silnego i zimnego wiatru, chciałoby się tu zostać na kilka godzinek. Następnie schodząc w dół poszliśmy zobaczyć Wodospad Siklawica, który zrobił na mnie ogromne wrażenie, szczególnie w tak słoneczny dzień. Następnie powędrowaliśmy doliną Strążyską i doliną Białego.
P5210024.JPG 
Dzień 2
Najtrudniejszy dzień w całym tym tygodniu, fizycznie i psychicznie. Mimo że zostałam poinformowana o tym że im wyżej tym więcej może pojawić się śniegu, to nie wzięłam tego pod uwagę.
Z Wodogrzmotów Mickiewicza powędrowaliśmy zielonym szlakiem do Doliny Pięciu Stawów Polskich - 1670m.n.p.m. długa i nudna wędrówka przez szlak, z wysokimi drzewami i bez widoków, oczywiście do czasu, tak jak mówiła siostra, pojawił się śnieg, byłam już zmęczona przez uciążliwe słońce, a tu nagle pojawiła się stroma ściana topniejącego śniegu, mimo zimowych butów trekkingowych, podejście było trudne. Po kilku minutach jednak wyłonił się piękny widok ośnieżonych stawów oraz schroniska, gdzie zrobiliśmy sobie pierwszy odpoczynek na drugie śniadanie i ciepłą herbatę. Kilka zdjęć i w drogę, jako że powrót był dość ciężki, postanowiliśmy iść dalej po śladach które zostawił ktoś przed nami, im wyżej tym ciężej. Wiele razy panikowałam i miałam świadomość że jeden zły ruch i mogę stoczyć się ze szlaku. Widoki niesamowite, ale śnieg po kolana, oraz wpadanie w niego po pasy, było bardzo uciążliwe. Ok. 100 metrów wzwyż, a potem już schodzenie coraz niżej i niżej w kierunku Morskiego Oka -1410m.n.p.m a potem już niebieskim szlakiem w kierunku Polanicy Białczańskiej. Niesamowity dzień, a oglądając zdjęcia z tej wyprawy, wciąż nie wierzę że tam byłam.
 P5209803.JPG
Dzień 3
Dziś trochę spokojnie; z doliny Kościelisko zielonym szlakiem w kierunku schroniska Hala Ornak - 1400m.n.p.m, po drodze zwiedzenie Jaskini Mylnej, a po schronisku odpoczynek przy pięknym Smerczyńskim Stawie.
Wieczorem czas na Krupówki.
 P5219982.JPG
Dzień 4
Rozpoczęliśmy wędrówkę od doliny Chochołowskiej - gdzie zielonym szlakiem kierowaliśmy się do schroniska Siwa Polana, aby zaoszczędzić siły i czasy, pojechaliśmy wypożyczonym rowerem, ok 9 km. Po odpoczynku w schronisku już pieszo kierowaliśmy się na pierwszy z trzech szczytów - Grześ - 1653m.n.p.m, następnie Rakoń - 1879m.n.p.m gdzie powoli pojawiały się płaty śniegu, oraz piękne malownicze obrazy gór, wędrowaliśmy odsłoniętymi klifami, w rażącym słońcu i dużym chłodnym wietrze. Następnie weszliśmy stromszym podejściem na Wołwiec - 2063m.n.p.m. Ogromny wiatr i niesamowite widoki, coś cudownego.
Na drogę powrotną wybraliśmy szlak niebieski w kierunku schoniska, było dość stromo i dużo śniegu więc sobie trochę skróciliśmy drogę zjazdem ok 150-200m w doł na pupie. Najlepszy zjazd w życiu!. Po schronisku rowerem do doliny i do apartamentu!.
 P5220181.JPG
Dzień 5
Dziś znów spokojnie - Zielonym szlakiem na Rusinową polanę oraz niebieskim szlakiem do Polanicy Białczańskiej.
Popołudnie przeznaczyliśmy na odpoczynek, a wieczór spędziliśmy czekając na wschód słońca na Gubałówce
 P5220145.JPG
Dzień 6
Niebieskim szlakiem Kalatówki, Hala Konradowa na Giewont - 1893m.n.p.m, przed samym Giewontem, w chwili pojawienia się łańcuchów pojawił się mój lęk wysokości, więc wesoło nie było, ale nie mogłam przepuścić szczytu z mojej listy, więc jakoś weszłam. Odpoczynek zrobiliśmy sobie przy Przełęczy Kondrackiej - 1725m.n.p.m a następnie schodziliśmy żółtym szlakiem w kierunku doliny małej łąki oraz drogi pod reglami.

Cały wyjazd skończył się szczęśliwie, mimo obolałych mięśni i spalonej od słońca twarzy, którą ciężko było przywrócić do normalnego wyglądu.




P5220243.JPG
P5220199.JPG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz